psychiatria wyróżnia się z innych działek medycyny tym, że zajmuje się sprawami niewidzialnymi. schizofrenia, depresja czy choroba dwubiegunowa to nie pęknięta kość, którą zobaczę na prześwietleniu, nie ropiejąca rana, nie powiększona wątroba czy wysypka na skórze, ale – przy dobrym sprzęcie – jakoś można by je na upartego zobaczyć. Czytaj dalej „to, co niewidzialne”
Kategoria: medycyna
#beztytulu
powodem przerwy na blogu i tego, że pewnie teksty będą pojawiały się teraz rzadziej jest to, że prowadzę bardzo intensywny tryb życia. Czytaj dalej „#beztytulu”
granice medycyny
oglądałam na tvn style taki program, w którym kobieta strasznie płakała na wizji, że ma coś nie tak z wyglądem swoich narządów płciowych, lekarz ją przytulał, dziecko trzymało za rękę, miła pani ginekolog zrobiła zabieg i potem ta pani płakała ze szczęścia. Czytaj dalej „granice medycyny”
chciałabym urodzić w domu
urodziłam swoje dziecko siłami natury i w głębi serca czuję z tego powodu satysfakcję, chociaż żadna w tym moja zasługa. Czytaj dalej „chciałabym urodzić w domu”
kartki z podręcznika
myślę, że seriale medyczne kreują taki obraz medycyny pełnej zagadkowych chorób, skomplikowanej diagnostyki, tajemniczych objawów. w rzeczywistości lekarz, który obrał sobie jakąś działkę – zwłaszcza w miarę wąską – stale styka się z tymi samymi chorobami, z podobnymi pacjentami. Czytaj dalej „kartki z podręcznika”
#czarnyprotest – pytania, wątpliwości, refleksje
w ostatnich dniach przeczytałam bardzo dużo na temat aborcji, od radykalnych pro-choice’owców (klik, a nawet bardziej tutaj – klik) po posty tomasza terlikowskiego na facebooku. sprzeciwiam się stanowczo każdemu, kto twierdzi, że jest to temat prosty, że wystarczy napisać „moja macica, moja sprawa” albo „chrońmy każde życie” i wydaje mu się, że to zamyka dyskusję. sprawa ta porusza mnie bardzo, jak zresztą inne dylematy bioetyczne jest trudna i bardzo skomplikowana. Czytaj dalej „#czarnyprotest – pytania, wątpliwości, refleksje”
czy na medycynie naprawdę jest ciężko?
nie wiem. w pierwszym odruchu odpowiedziałabym, że nie, bo znam dużo osób, które nie uczyły się aż tak dużo, a skończyły te studia bez problemu. czyli może ja byłam nastraszona, przesadzałam, widziałam wszystko w czarnych barwach, bo mieszkałam w ponurym mieście. wygłaszając takie sądy dobrze byłoby oprzeć się na jakichś statystykach – np. liczba godzin, którą przeciętny student medycyny spędza na nauce albo procent osób, które odpadły po drodze. pewnie nie byłyby przytłaczające.
ale to jest blog, a nie doktorat, więc napiszę, co pamiętam. Czytaj dalej „czy na medycynie naprawdę jest ciężko?”
słowniczek psychiatryczny: ksobność
jedna z rzeczy, która spodobała mi się w psychiatrii i która poszerzyła moje postrzeganie rzeczywistości to (oprócz olśnienia „jest coś takiego, jak zaburzenia
osobowości”) język, jakim opisuje się różne zachowania.
co jest słabe w byciu pacjentem
dużą część mojego życia spędziłam w szpitalach, ale oczywiście głównie w białym kitlu (potem na psychiatrii już bez kitla, ale wiadomo o co chodzi). pierwszy raz zostałam pacjentką 12 grudnia 2014 roku, kiedy mój samochód poślizgnął się na gołoledzi i spadł ze skarpy lądując na dachu – było to oczywiście bardzo dramatyczne, ale dosłownie włos mi z głowy nie spadł i spędziłam tylko jedną noc na sorze na obserwacji.
Czytaj dalej „co jest słabe w byciu pacjentem”
co trzeba wiedzieć o zaburzeniach osobowości
czasem jest tak, że ktoś trafia do szpitala psychiatrycznego, przyjmuje się go, obserwuje (no bo to nie jest tak, że diagnozę można postawić tak o, z marszu), wygrzebuje się jego poprzednie historie no i po jakimś czasie okazuje się, że ten ktoś nie zachorował psychicznie – okazuje się, że on po prostu taki jest. Czytaj dalej „co trzeba wiedzieć o zaburzeniach osobowości”